(834+1). Osioł (oślica) pragnienia odwleka? A może je podsyca?

Wabi do rozkoszne lenistwo do łóż z aksamitu1Hola, hola nie tak prędko! Nie tylko dlatego, że będzie z tego guzik z pętelką (na pierwszym napodkanym drzewie będzie się dyndało jeśli będzie zwisało i powiewało). Lepiej by była to figa z makiem—od biedy może być bez pasternaku—przynajmniej można łudzić się nadzieją, że po trzewiach rozejdzie się przyjemne ciepło świadczące o tym, że zjadłaś coś dobrego, a tak, to co z tego? Chwili lenistwa słodkiego? O obrzarstwie będzie, zostawmy sobie coś na potem, jak będziem leżeć do góry brzuchem pokotem!

Umośćmy sobie tutaj taki szałasik, grajdołek, i zatrzymajmy się na chwilę lub tydzień. Czymże jest dni siedem podłóg wieczności? Ledwie mgnień zamgleniem.

Nie tylko w pytaniach zadawanych Sobie, a przy okazji, zawieszonych tutaj, by każda z osób, które to czytają, mogła skorzystać ze sposobności i zadać je również… Sobie, powraca w tej lub innej inkarnacji, wariacji i fidrygałce temat- mam nadzieję grany nie tylko na jedną nutę, tę najbardziej wygodną, wymuskaną, nieśmiganą- lenistwa.

Otóż, gdyby się tak chcieć przyjrzeć tylko nieco dokładniej, tak by wykonać drugi rzut oka, punktowany, na stationie narodowym, albo tym, który będzie najbliżej szałasu, po co się brudzić, po co się nudzić, po co się trudzić? Czymże jest lenistwo? Jeśli przyczłapie do Ciebie odpowiedź, przyczepi się jak nie chce mi się szukać porówniania gdzieś je zapodziałam… Ad rem! Z czym utożsamiamy lenistwo z niechęcią do wypełniania obowiązków, dzierganiem enerii względem spalania, spłacenia kredytuff, czy innego żonglowania nadgodzinami to wiedz proszę, że jesteś w wielbłądzie, tfu, w wielkim błędzie. Dlaczego zapędziliśmy się zawężać znaczenia tylko li do pracy zarobkowej? Gdyby tylko nam się chciało tak jak nam się nie chce spojrzeć na to inaczej.

Drzewiej to specjalny rodzaj zaniechania, zapuszczenia, zaniedbania nie tylko obowiązku względem społeczności, czy osoby bliskiej, ale również zgnuśnienia umysłowego względem myśli, ale nie tylko, do owego spektrum należy wliczyć także zaniechanie spełnienia obowiązków natury religijnej, wszak kiedyś religia była nadana, a nie wybieralna (nadal tak jest w innych szerokościach geograficznych niż Europa).

Po czym poznać człowieka leniwego? Po… Oczach? W rajstopach? Nie, ośle! Nie, że jesteś parzystokopytną wersją siebie… Nie, nie po uszętach, czy zajmowaniu oślej ławki w szkole powrzchenej, przypisywaniu pewnego rozleniwienia, nieróbstwa, ale właśnie po ośle bo to właśnie Osioł w swej istocie, tak jak to człowiek chciał ją widzieć, był znakiem. Znakiem lenistwa właśnie, gnuśności, niedojrzałości, uporu, głupiego ze wszechmiar oporu pozbawionego sensu

i tak jest, r o z p u s t y. Rozchełstania porządku, pewnego upadku. Już w szesnastym wieku to właśnie to zwierze było znakiem jurności, ale jeszcze jednego: przenikania się (i wzajemnego wzmacniania grzechów) lenistwo jest drogą prowadzącą do rozpusty, do zguby, do zatracenia. Obok osła możemy znaleźć sowę, tak, sowę, nie jako źródło mądrości, czy przewidywanie wyboru osiołkowi w żłoby dano… Alternatywy: możesz iść w l e w o albo: w p r a w o, ale jako wzmocnienie. Sowa, to nie symbol mądrości, ale znak nocy, tego co r o b i się w nocy, wtedy kiedy zapadnie na powieki zmierzch lepki od niecnych myśli.

Nie mam na myśli li tylko motywu wyjętego z literatury sowidżalskiej- a mianowicie niespołnionych snów o jedzeniu, kiedy to z nieba spada kiszka, pieniądze rosną na drzewach, ale po co je komuś zrywać, niepotrzebnie się człek zerwie, to i owo naderwie, jak nie ma takiej potrzeby. Tylko grzechu dogadzania sobie aż po dziurki w nosie, i nie nie chodzi tu o potajemne zajadanie czekolady, upapranie koniuszków palców w lepkiej słodkości, ale o ssanie, całowanie, słowiem: spółkowanie, świntuszenie.

Otóż to, lenistwo wzmaga, ale też jeśli nastawić uszy dobrze nimi strzyc to można usłyszeć opowieści o krainie zwanej Kukanią a podanie datowane jest już na wiek trzynasty,otóż miejsce to gdzie prognozy spełniają się gastronomiczną obfitością, potraw mnogością, wedle przykazu: dla każdego coś pysznego. Kiełbasy rosną na drzewach, a dokoła forsy w bród, tylko po co, sięgać po gdy najeść napić można za darmo dokonać abucji, echa tej opowieści znaleźć można w szekspirowskiej Burzy, czy też w Hendriadzie wizję życia na wyspie szczęśliwej.

Aaaa nadwiślańskie podwórko? Zagłoba, przecież to portret pijanicy i nieroba, wiem, wiem, niektórym się to nie podoba, ale cóż, odłóż nóż,co co skrawać, jak można do ust kawał, i jeszcze w kieszeń se nadawać! Wiecznie głodny, o biesiadować raczyłby wszystek czas waćpan: Jak mawiali starożytni: kiedy w brzuchu pusto, w głowie groch z kapustą. Kiep odmawia, gdy nie kiep prosi! Zawszem mówił, że gorzałka jeno tęgiej głowie służy. Przedłady można mnożyć, ale czy tym, co włożysz do głowy się najesz?

Lenistwo lenistwem, nie zamierzam go rozgrzeszać, a niech się szwęda! Złą prasę ma owo, a po tej przydługiej introdukcji zapytuję Siebie:

Słówko, które jawi się niczym palimpsest: przebodźcowanie.

  1. Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski,Zbigniew Łapiski, Siedem grzechów głównych. ↩︎

4 Comments

        1. Dzięki za doszczegółowienie, teraz wiem, co miałaś na myśli. Media (anty)społecznościowe/ wszelkie platformy,niezależnie, który/e ze zmysów zaprzęgają do pracy są bardzo, bardzo angażujące. Zwłaszcza, że droga do (ich włączenia) jest zminimalizowana, częstokroć na wyciągnięcie kciuka. Moim zdaniem, jest coś takiego jak ćpanie mediów społecznościowych/ informacji. A to barrrrdzo angażuje mózg, tak, że bten paruje i jest wyzuty z energii. Nic dziwnego, że ludzie mogą czuć się zmęczeni dlatego, że mogą nie łączyć kropek.

          Jest też tak, popatrz proszę, smartfony (z intrnetem moblinym) były pierwszym wynalazkiem, który rozlał się po świecie w jednym momencie w wielu krajach, przez co, nie mamy czasu nie tyle na adaptrację do wynalazku (ewolucja działa pomału) ale czasu na rozpoznanie niekorzystego wpływu na organim. Jak był odbiornik radiowy, czy telewizor to często tylko w najbogatrzych domach (często chodziło się oglądać programy) zanim dany przedmiot się rozpowrzechnił, mojał czas, duuużo czasu, można było się nauczyć czym to się je, jakie są jego skutki uboczne, a teraz jesteśmy zanużone/ zanużone w internecie, w |contencie” to męczy. Nie ma się co smagać po piętach lingiwistycznym bacikiem „mogłabym” czy „powinnam” nic na siłę. 🙂

          Polubione przez 1 osoba

Zapraszam do dyskusji :):