[722]. Ludwig.

Wolno, wolno się na mnie goją rany. Nad ranem, kiedy nie zgęstnieje światło otwieram księgi psalmów snu. Po wieki powieki sklejone formy odczuwania- myślą się myśli zmyślą się zmylenia zamydlą znaczenia. Znam znak poszczególny choć może być znakiem ogólnie ogólnym. Życie filozoficzne nie jest, oczywiście, "życiem". Nie jest nim także życie psychiczne. Życie to świat. … Czytaj Dalej [722]. Ludwig.

(415+4). Warstwami (IV).

Z ciała. Myśli. Przelewa się. I rozchodzi , aż po linie papilarnych opisów, i grzęźnie to przede wszystkim. Grafit grawitacji. Ciśnie, nie tylko na ustach. Wąsko. Czcionka więźnie gdzieś między żołądkiem, a przeponą. Kołyska płaczu jeszcze. Pusta, a wyrzeźbiona czekaniem. Nie chwyta się słów. Znaczeń, tłumaczeń, czy westchnień. Czeka. Na łzę. Tę pierwszą, drugą, trzecią … Czytaj Dalej (415+4). Warstwami (IV).

(621). Dokąd (ryby płyną)?

Coś poruszającego, i poruszanego jest w malowidle naskalnym, jaskiniowym nie nowym (datowanym bardzo około 15000 10 000 w hiszpańskiej Altamirze). A co jeśli sztuka ta, przez Wielkie Sz, a nawet przez wielkie Szt, nie ma postawionych celów? I dopiero je przepisujemy z wieków przyszłych, wyobrażeń i powinności? I dopiero je przypisujemy niczym mnisi i mniszki, … Czytaj Dalej (621). Dokąd (ryby płyną)?

[Mapa wszechświata Ptolemeusza według Andreasa Cellariusa].

[617]. Zdążysz.

https://www.youtube.com/watch?v=Ceavrs6qGPs [40 fingers:Back in black- źródło]. Galaktyki mądrych słów leżą gdzieś obok ośmiu nieskończoności obłoków map marzeń i snów (o lataniu) Pomiędzy milczeniami morza wahaniami marszczeń siedmiu wiatrów i mnożeniu niepowodzeń i wody wodzeń, i za-wirowań,i głosów siódmych wrzeń w wędrowaniu pieśni, gdzieś między cieśniną mnożących się pytań, a zatoką nieuniknionych konsekwencji wypowiedzianych zdań, tylko … Czytaj Dalej [617]. Zdążysz.

(610).

Dziennik z czasów zarazy, czasów gram do grama nie gramatycznych, panicznych w scenografie i grafy z życia, a jeszcze przecież przetakiem tak takt po takcie pełne gratów i gaf . Zaraz, zaraz zaraz i Ty. teraz zaraz, zaraz potem, (Za)chowanie spokoju,byle nie za pazuchę, a raczej dzielenie się nim jak chlebem po wsze dni powszednim … Czytaj Dalej (610).

[584]. Rozmyślanie sabot.

Czasami soboty zdarzają się we wtorki po kolacji. Na strunacji argumentacji, i pomiędzy wierszami zdarzeń zderzeń rozmów marzeń. Spadają w niespiesznej rozmowie, nawet gdy się nie zgagasz zgadzasz. A może właśnie wtedy? Wylewa się kałuża niebieskiej farbki na zmęczone mięśnie. I zapach pomarańczowych słoneczników. Kiedy tworzysz przestrzeń, a nie rozpłaszczasz się na płaszczyźnie, nie chodzi … Czytaj Dalej [584]. Rozmyślanie sabot.