To odżywia. Pozwala podlać ziarenko,z którego w przyszłości rozwinie się pięknie pachnąca roślinka odżywczą zielenią kojąca wzrok,a może morze żywo pnącego się tam i tu żywopłotu. To nie jest pewność. To wątpliwość: w liczbie mnogiej. Szczepionka przeciw ignorancji,którą trzeba stosować regularnie,z zaangażowaniem wszystkich neuronaliów, rzetelnie.
Dogmatyzm stosowany wróg inteligencji,przycina równo by zmieściło się do pudełek,a najlepiej jednego, skompresowane myśli zwija te już ułożone w Kancik,dopasowane,pyk, odfajkowane, para gwizd,para świst,para w gwizdek… A pędy inteligencji powinny się swobodnie rozwijać pnąc w różne strony spoglądać, obejmować, niespiesznie. Nie martw się wątpliwościami. Martw się kiedy ich nie masz za grosz, noś je w kieszeniach, i pod kapeluszem,małe i duże noś. Oczywiście, nie musisz upychać w każde buty.
Mark Twain napisał kiedyś:
To nie to,czego nie jesteśmy pewni pcha nas na miny. Na miny pcha nas to,czego jesteśmy pewni,a okazało się nieprawdą.
I nie, nie chodzi o to, by dorobić gdzieś na boku,gombrowiczowską gębę,ale raczej o to by przechadzać się w czyiś trampkach, lub szpilkach (zwłaszcza,gdy nadchodzi nas chętka by komuś szpilkę wbić, tak pod żeberko,albo niespodziewanie pod pewności zakrótką kołderką). Wątp! Szukaj i znajduj! Podrzucaj ,z dystansem. Łatwej, napisać, niż zrobić,ale warto próbować,zwłaszcza wtedy,gdy nam do kogoś daleko dalej niż bliżej. Przejdź się na spacer z czyimś przekonaniami na ten czy ów temat , pobądź z nimi tak jakbyś je adoptowała,przygarnął, to nie ma być maraton,czy Mary ton tak by wyzionąć ducha,ale uważny spacerek w duchu slow,a może na kawę,czy wychylenie, nie mydlić z odchyleniem funkcji, któregoś z płynów niewyskokowych.
Sokrates coś o spacerologii wiedział. Nie tylko on. Jedno jest pewne,nie udawał Greka. Chociaż nie. Zaraz….Wszystko co wiemy o Sokratesie to wiedza zpośredniczona,pochodzi z dwóch źródeł od Arystotelesa,który z niego wyśmiewał, Platon,który stawiał za wzór, jeszcze jest Ksenofont,który chadzał za/ z Ateńczykiem. Jednakże wiemy jeszcze jedno to Sokrates wiedziąc zadawał pytania, dociekał dlaczego więc mówimy udawać Greka ? Drzewiej mawiając Grek miano na myśli konkretnego, syna akuszerki Fainarete i rzeźbiarza, kamieniarza Sofroniskosa: Sokratesa właśnie. Nie warto udawać Greka, wykładajac swoje pewności na stół miast tego na spacerologię z Sokratesem w te i tamte pędy udać się warto może wtedy nasze myśli eypuszczą nie tylko soki,ale młody zielonością listek? Może dwa? Okaże się być może,że nie mieliśmy o czymś bladego pojęcia,a może owo pojęcie było zielone ?Tyle,że zblakło? A może je mieć warto także w innych kolorach tęczy, nie tylko dlatego żeby nie słonąć że wstydu….
Kupa mięci: https://understandinginnovation.files.wordpress.com/2015/06/dunning-kruger-0011.jpg
PolubieniePolubienie
W poniedziałek miałam rozmowę i tak mi się skojawrzyło,że ktoś mógłby sobie poczytać o tymże efekcie… Celne dopełnienie. Jeszcze przychodzi mi ,często przytaczana sentencja
„To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości”
/Bertrand Russell/
PolubieniePolubienie