Pocą się palce. Żołądek na wzór pestki, abo garści rodzynek, pęcherz przypomina o swoim istnieniu. Noce natarczywością napominają się bezkresem. Skraplają się godziny głodem.
A może zupełnie swobodnie przetaczasz na drugi bok swoje myśli i cudze cytaty obmacane językiem pamięci?Głaszczesz znane głoski dzisiaj zapomnianego zapamiętaniem dnia. Nie ma reguł, albo raczej- są, ale drzemią niespiesznie. Nabierając sił na (z)jawę. Ostrzy się cień zmarszczki czerstwym czekaniem…
***
Przystanek.
Po nikim tak człowiek nie widzi dokładnie starości jak po starzejącym się ojcu, matce. To starość, która nas boli, z którą współcierpimy, na którą jesteśmy skazani, aby się w niej przeglądać i odnajdywać siebie. Może to dzięki ich starości przyzwyczajamy się i do własnej i z większym zrozumieniem ją znosimy.
Człowiek odkrywając swoją obecność na świecie, jeszcze się wszystkiemu dziwi, a zdziwienie to korzeń pamięci. Niestety wraz z latami korzeń usycha, tak że w końcu nic nas już nie dziwi.
[Ucho Igielne, Wiesław Myśliwski, Znak, Kraków, 2018r].
***
Od zanoszenia i znoszenia cichą konsekwencją rośnie garb. Jako jajko— znacznie rzadziej, które może być garbem wybijającym się na niepodległość. Już dawno.