Jak często słyszał/eś/aś nawoływanie do bycia sobą? Przestraszam. Przepraszam, do B y c i a S o b ą. Znasz to z autopsji?
W całej rozciągłości… Ze wszech miar uwolnić drzemiące kreatywności, wyrytych i ukrytych pragnień mgnień. Tylko jeśli kupisz, jeśli wejdziesz szczebelek wyżej, kiedy połkniesz pigułę, schudniesz, urośniesz, zdobędziesz awans, nie będziesz jadł/a cukru, wciśniesz się w stare jeansy, zrobisz kaloryfer, zakręcisz kurek z… itd. A dla mnie pierwszym krokiem by Być Sobą to znaczy nie oszukiwać się. I tu jest pixel pogrzebany, przegrzany itp.A nie znajduje się po stronie reklam, filmów, osób, które chcą nam coś sprzedać. Warto usiąść w tym zdaniu. Poobracać je w palcach. Wymacać znaczenia i zmącenia. Wszak, nikt tak jak my sami nie potrafimy się oszukać. I szukać siebie jak wiatru w polu widzenia,do widzenia! Wiedzenia i zwiedzenia. Łasimy się na proste rozwiązania trudnych spraw i trudzimy się na łatwą nadzieje, nadziewaną frazesami, frazami do natychmiastowej aplikacji.Zmiana, ta, którą uważa się powszechnie za ważną, to proces, który jest osadzony w czasie i przestrzeni-a nie spadająca gwiazda, za której sprawą dekoracje przeistaczają się w inne. Nigdy nie jest łatwy, prosty, choć czasami b y w a przyjemny. (Dlatego też poradniki nie działają, tak – jakbyśmy tego oczekiwały/li- proste jak ogon świni- bo nie takie jest ich działanie). Pytanie, czy potrzebujesz kolejnego poradnika? Po co? Jakiej informacji teraz potrzebujesz? A jakiej chcesz?
Otóż to! Nie cierpię poradników. Choć musiałam kilka przeczytać, aby się przekonać. Teraz złośliwie przychodzi mi na myśl taka złota myśl – kto umie robić – robi, kto nie umie robić – naucza… czy jakoś tak;-)
Reny’u, z chęcią dowiedziałabym się więcej, wdzięczna będę jeśli rozwiniesz myśl. 🙂 Pozdrawiam,