Dziś, zgodnie z tytułem, o samochłodach. 🙂 Brum! Brum! Nie, nie będziem lać wody. Można by zacząć tak:To, że żyrafa jest najwyższym zwierzęciem stąpającym po błękitnej planecie, to wie prawie każda osoba. (Przy czym zwiększonej długości nie odpowiada zwiększona liczba kręgów- szyjnych). Jak i to, że żołądek takiego okazu jest czterokomorowy- przeczuwacz, tfu przeżuwacz, wiadomo! Najpierw przeczuwa, potem przeżuwa połyka pokarm.Ale to dopiero początek. Po nadtrawieniu na wpół strawiony pokarm powraca (nie nie czkawką, ani nie stoi ością w gardle, ale spokojnie zmierza do jamy ustnej, gdzie zostaje powtórnie przeżuty. Mniej już, że język może mieć nawet pięćdziesiąt centymetrów długości to dlatego nim może sobie przeczyścić uszy. Dlatego nie rozumiem, dlaczego w dzieciństwie (moim) często mogło się usłyszeć: nie pokazuj języka, bo ci krowa, wiadomo co…Ale,bądź co bądź tylko krowa nie zmienia podglądów. Uff… Jak gorąco. Chociaż dla nas może to zwierzę stanowić i ciekawostkę, no może nie w wieku… Dorosłym, ale warto wspomnieć, że drzewiej znane było na terenie Rzymu, czy Grecji i tutaj wszelkie nitki, nie Ariadny, prowadzą ku nazwie łacińskiej…. Wspomniana ludność była przekonana, że wygląd zwierzęcia to wynik ingerencji człowieka w naturę, hybryda lamparta i wielbłąda, nie że wiele błędów, albo chociaż jeden. stąd nazwa: camelopardalis.
W dwieście czterdziestym ósmym roku n.e. cesarz pochodzący z Trachonitis, (południowa Syria leżącej na wschód od Jordanu) Filip I Arab by w jakiś sposób „uhonorować” tysiąclecie Rzymu wydał w Koloseum igrzyska, w trakcie których miano pozbawić życia dziesięć żyraf i nie, nie tylko one. Takiego spędzania czasu i spędów zaniechano wraz z cesarstwem, a zwierząt tych nie hodowano na terenie ówczesnej Europy. To nie znaczy, jak już wspomniałam, że nie było to zwierze znane ówczesnym ludziom. Następowała bowiem wymiana informacyjna (wojny, najazdy etc) ale to nie koniec historii, zwierzęta te gościły na różnych dworach były podarunkami tak jak miało to miejsce w Chinach w ogrodzie zoologicznym należącym do dynastii Ming.
Historia żyrafy to nie tylko historia trofeów smutna i smętna. To także próba jej udomowienia , Posiada najmocniejszy mięśni sercowy wśród zwierząt. I choć uważa się, że jedynym naturalnym przeciwnikiem stworzenia o baaardzo długiej szyi jest lew, to ten lub ta odleci na inną planetę, a jeśli nie, to ten konkretny egzemplarz nie będzie już stanowił zagorzenia bo opuści ten padół łez. Choć uważa się, że jest to zwierzę nader płochliwe i łagodne… Cóż)
W sztuce najbardziej chyba kojarzonym wizerunkiem żyrafy jest ta człowieka, który ego miał bardzo, bardzo blisko, i to wybujałe, ta płonąca Dale[k]go. Chociaż gdyby tak pogrzebać można i znaleźć ślady żyrafich raciczek w mitologicznych podaniach nie tylko w chińskich, ale i greckich. Herodot także zdaje się o tym gdzieś wspomniał…
Mnie natomiast zdziwiło nie to, że nowo narodzona progenitura musi spaść z co najmniej półtora metra -nie wiadomo, czy ma miękkie lądowanie (cóż żyrafa nie ma wysuwanego, obniżanego podwozia), nie to, że potrafi galopować do sześćdziesięciu kilometrów na godzinę (albo iść wolnooo, wszak wolno wolno. Nieprawdaż?), nie to, że wystarcza jej kwadrans snu na dobę. Nie to, żeżyrafa jest obdarzona znakomitym wzrokiem, chociaż jest niema, właśnie niema. A umaszczenie żyraf nie tylko jest znakomitym kamuflażem, czy rodzajami linii papilarnych, ale także może i mówi dużo o obszarze geograficznym, z którego zwierzę pochodzi.
I tak sobie myślę, że czasami warto być jak żyrafa. Chociaż,chociaż i takie próby już są. Piszę najbardziej poważnie. Nie rozważam w próżni… Chociaż jeśli o tę chodzi to… Osoby zajmujące się nauką zawodowo bacznie obserwują żyrafy, a w szczególności właściwościom jakie wykazuje ich skóra pomaga to w ulepszaniu skafandrów astronautek i astronautów, czy umundurowania wojskowego. I tak sobie myślę, że warto uścisnąć i nie tylko pomyśleć, ale i pomilczeć. Jak żyrafa, by widzieć i wiedzieć więcej. Spacerologię stosowaną uprawiać,nie spoglądając na nikogo z góry, lecz szczegółowo i globalnie.
Napaliłem się jak szczerbaty na suchary, że będzie o samochodach hybrydowych, a tu mi z National Geographic wyjeżdżasz. Apage! 🙂
Cóż… Chyba hybryda jaka jest każdy widzi…
„Chyba hybryda” czyli w skrócie chybryda 🙂
Chyba tak, ważne by się nie chybotała… Chyba, nie? :-).